Przeżyłam dwa dni upałów bez deszczu. Dziś rano aż mi się wstać zachciało jak zobaczyłam chmury! Ale jako, że sypia mi się dobrze, nawet na plecach! to po zjedzeniu o 7 dwóch jabłek zasnęłam ponownie i do 10 w pochmurnym 30 stopniowym chłodzie wypoczywałam.
Wstałam mniej spuchnięta, popołudniu znajoma, właścicielka kotki, którą mamy na przechowaniu przyszła i zrobiła mi lekcje ćwiczeń (wcześniej w każdy czwartek prowadziła zajęcia - ćwiczenia dla ciężarnych) z masażami, itp. Mimo braku sjesty byłam wypoczęta i poszłam na, kto wie, może ostatnie, piątkowe spotkanie brzuchów. Uj ile waży ten brzuch! I chodzić szybko nie mogę, bo mam skurcze i ból w podbrzuszu - biedna rozciągnięta do granic możliwości macica...
Ja ważę 70,5kg!! Mati 68:)
W domu wszystko przygotowane, pieluchy uszyte, wyprane, ubranka czyste w szafie, prześcieradła, pledziki i inne dziecięce smakołyki gotowe. Rzeczy do porodu również nabyte. Więc czytam sobie, szyję ręczniki, poszewki na poduszki, pościel, etc. Piekę tarty do pijalni soków Wayny - idzie bardzo sprawnie.
W tematach domowych dziś poza ćwiczeniami: Kota upolowała świnkę morską:
Zjadła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz