piątek, 15 czerwca 2012

Tour de France

Nie wierze! Skonczylam lale dla Mai, pozostala jeszcze konfekcja, ale dam rade, bo noc jeszcze mloda.
Pakujemy sie i jutro wyjezdamy na male tour de France! Zaczynamy weselem w Dordogne, sobota i niedziela; potem 1 urodzinki Bambu 80km od Lionu; dalecy kuzyni Matiego, albo nawet jego mamy; moze znajomy w Prowansji i na koniec Les Cevennes, gdzie mieszka Valerie, przyjaciolka Matiego. I to wszystko z mozliwoscia porozumiewania sie! Bedzie glowa pracowala, bardzo sie ciesze.
Po takich calych dniach przegadanych po francusku, nagle mwie jakims zbitkiem wyrazow hiszpansko-francusko-polsko-angielskich... Wszystko sie uspokoi w swoim czasie, ale na razie jestem na etapie komicznych gaf i lamania jezyka na niektorych wyrazach. Musze go wkoncu doszlifowac, by mogl wydawac nowe dzwieki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz