czwartek, 3 maja 2012

Kurs francuskiego

Wczoraj wreszcie zaczęłam kurs języka francuskiego!! Pierwszy raz od dawna czułam że moja energia witalna znów zaczęła krążyć! Nie żebym codziennie była apatyczna, ale robienie tylko rzeczy potrzebnych,typu obowiązki domowe czasem bardziej męczy niż ciężka praca. Dodatkowo nadal mieszkamy u znajomego i choć jest bardzo sympatycznie i dzielenie dużego domu w centrum Clairac odbywa się w bardzo sympatycznej atmosferze, to nadal dla naszej prywatności i prywatności każdego z osobna mamy tylko jeden pokój. Nawet warsztatu lalkowego nie bardzo mam jak zainstalować. Stąd też tak wielka radość ze spędzania całego dnia (3x w tygodniu) w zupełnie nowym, innym miejscu, robiąc dodatkowo bardzo pożyteczną rzecz - ucząc się. Zajęcia prowadzi Yamina, żona Joela, którego poznaliśmy w zeszły weekend podczas przygotowań do wesela znajomych, znajomych. Yamina to dusza człowiek, cierpliwa i wspaniale motywująca.
Kurs odbywa się w centrum kształcenia, gdzie odbywają się różne kursy, głównie dla obcokrajowców, by pomóc im się zaaklimatyzować. Poza braniem udziału w kursie będę otrzymywała również skromne wynagrodzenie.
Cały wczorajszy dzień produkowałam się w języku francuskim, coś niesamowitego!! Po 6h kursu - dętka. Szczęśliwa dętka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz