piątek, 7 października 2011

Chleb jaglany?

Po ostatnich warsztatach zdjęciowych w stoczni na rzecz nowego kalendarza joga - droga do wolności http://www.facebook.com/photo.php?fbid=10150310093240995&set=a.10150310093135995.337787.656385994&type=1&theater wczoraj pierwszy raz stanęłam na głowie, po godzinie medytacji. Bez ściany za głową chyba 5 minut bez zachwiania ze zmianą pozycji nóg! Równowaga - coś wspaniałego.
Będziemy budować piec w ogródku, gdzie zamierzam piec chleb orkiszowy na zakwasie. Hiszpania równie wymagająca jak cała Europa i aby sprzedawać na przykład przez sklep ze zdrową żywnością trzeba mieć kontrolę sanitarną, ale przecież nie będę piekła chleba dla całej wyspy tylko przede wszystkim dla siebie i dla grona znajomych, więc ciao wszelkim papierkowym wymaganiom.
Wczoraj podczas wizyty w sklepie Lavandula (lokalny sklepik ze zdrową żywnością) dostałam kaszę jaglaną, okazało się, że świetnie znałam jej nazwę po hiszpańsku, a w Argentynie jadaliśmy regularnie kotlety z mijo, co było prosem! Dynie też są, więc dieta bez zmian, brzuch szczęśliwy, ale nie jest łatwo, bo Jerome jest kucharzem i Barbara ma zdolności, ale wszystko podsmażane, etc. a jemy wspólnie, więc szkoła kolejna do przejścia:) Nie ulegać pokusom lub uczyć się wstrzemięźliwości :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz