czwartek, 16 lutego 2012

Front syberyjski dotarl na Wyspy Kanaryjskie

Tak, tak, dotarlismy na La Palme wraz z zimnem. Dwie pierwsze noce spedzilismy u znajomych znajomych, na wysokosci juz znaczacej ponad poziomem morza, wiec z zalozenia chlodniej, poza tym spalismy w starym kamiennym domku bez okien i drzwi, uszczelniajac otwory kartonami i kocami. Rano byly 3 stopnie i w nocy spalismy w czapkach i pelnych usciskach. Kolejna noc w namiocie na plazy, cieplej, ale popoludniu zaczelo padac, wiec zdecydowalismy pytac ludzi w malych wioseczkach, czy nie maja czegos do wynajecia. Spotkalismy Niemke Ilse, ktora akurat odebrala siostre z lotniska, wiec nie dysponowala miejscem, ale zrobila nam herbatki i obdzwonila sasiadow i tak jestesmy u Conchi y Patrica (Hiszpanki i Francuza). Pierwsza noc w lozku po goracym prysznicu od paru tygodni. A serdeczni panstwo goszcza nas za darmo. Gotujemy sobie wzajemnie i tak po zupce krem ide szykowac herbatke.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz