piątek, 10 lutego 2012

Przez kolejne wyspy.

Jestesmy na nowo na Teneryfie. Kilkudniowy pobyt na La Gomerze nadzwyczaj udany. Zaskakujace zderzenie z przewazajacym jezykiem niemieckim! Wiele osob mieszka wiele lat, jest wlascicielami lokali i mowi glownie po niemiecku. My bronilismy lokalnego hiszpanskiego:) Nic w tym dziwnego, ze tyle osob z Niemiec przyjezdza na te wyspe, gdyz jest przepiekna. Ma w sobie cos zupelnie innego niz Gran Canaria czy Teneryfa. Byc moze cos podobnego do La Palmy, ale to odkrywac bedziemy dopiero od niedzieli.
Na La Gomerze odbywa sie aktualnie festiwal muzyczny, cos wspanialego, duzo muzykow improwizujacych od tak na ulicy, ludzie wokol tanczacy i spiewajacy, wszystko do kapelusza, wiec tez mozliwosc wyboru za co sie placi. Valle Gran Rey to kilka malusienkich miejscowosci, dostepnych pieszo. Kilka dzielnic na wzgorzach z domami dostepnymi z tylko pieszo z kamiennych chodniko-schodow. Moja wymarzona skala. Piekne male domki z widokiem na tarasy plantacji i kazdy ze swoim malym ogrodkiem.
Uruchomilam na nowo Canona, wiec na zdjecia trzeba bedzie poczekac, ale mysle, ze warto.
Powoli zbliza sie czas wyjazdu z Wysp Kanaryjskich i kolejne wyzwanie jezykowe...aj francuski!
Mam okazje sie osluchiwac, bo przyjechal Didier, tata Matiego i Nico. Dam rade, to na pewno, ale w jakim czasie? Zobaczymy.
Dietka juz 4 tydzien. Waze malutko, ale czuje sie w pelni sil, mam rumience, wiec sie nie martwie. Nawet wydaje mi sie, ze jakos latwiej mi sie rozciagac, skora i wlosy sa piekne i delikatne, paznokcie mocne. A blizej juz do konca, wiec wytrwam te 6 tygodni.
To tyle w telegraficznym skrocie, najpewniej nastepne wiesci nadam z La Palmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz