piątek, 24 września 2010

Podróż poślubna.

Opuściliśmy Capao. Ciepło pożegnani przez przyjaciół, odwiezieni na dworzec do Palmeiras, wysłaliśmy 15kg paczkę do Argentyny i wsiedliśmy w autobus do Salwadoru. 3 wizyta u Eduardo. Jak zwykle pyszna kolacja, nocleg i na lotnisko, skąd lot do Belo Horizonte. (prowincja Minas Gerais)
Przy odprawie Mati dla wyjaśnienia dlaczego jeden plecak jest 2x cięższy od drugiego powiedział, że jestem w ciąży, pani skontrolowała brzuch pytając, który miesiąc i wyjaśniając, że od 7 potrzebne jest pozwolenie lekarza. Dostaliśmy kartę kobiety ciężarnej, ominęliśmy kolejkę (1 raz skorzystałam z widocznego brzucha) posadzili nas z przodu, pilot przyszedł się przywitać i przekazać, że będziemy mieli wspaniały, spokojny lot i że ma całą dokumentację (jedna kartka A4). Potem biedny stiuart nie mógł zrobić prezentacji używania masek oddechowych i wyjść ewakuacyjnych, bo Mati, który siedział tuż przed nim, też zaczął machać rękami coś a la tańczenie makareny i obaj umierali ze śmiechu..
Dolecieliśmy, wychodząc z bagażem i komentując: Andre powinien czekać z kartką, jak Ci wszyscy odbierający, minęłam bez rozpoznania Andre, który stał z kartką z napisem FLACA+2, co znaczy chuda i jest jedną z klasycznych argentyńskich ksywek. Mati się zorientował i tak dotarliśmy do auta, do centrum, do mieszkania Andre, zostawiliśmy rzeczy odetchnęliśmy trochę i rozpoczęliśmy zwiedzanie od hali bazarowej, zwanej mercado central. Tam w małym palestyńskim sklepiku zjedliśmy pyszną pitę z wypełnieniem i udaliśmy się na USG.
Lekarz starszy, maszyna nówka, przyjemna atmosfera, spokój. Weszliśmy do gabinetu w trójkę, Andre został chrzestnym płodu, zapłacił za nagranie DVD. Ja leżałam, oni stali jak wryci. Badanie pokazało, że wszystko jest jak najbardziej w porządku. W następnej relacji opiszę bardziej szczegółowo i wstawię parę zdjęć.
Komórka działa, smsy mile widziane:)
Z Belo Horizonte planujemy przemieścić się do Rio, potem do Curitiby, Iguazu i tam przekroczyć granicę i prosto do Cordoby i San Marcos Sierras.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz