czwartek, 6 maja 2010

Blog jak kawał siaty z zakupami...

Ostatni wyjazd w "niewiadomoco", ku realizowaniu marzeń okazał się nad wyraz udany. Pisanie samo wylewało się ze mnie, a marzenia okazały się lekkie. Tak to wygląda z dzisiejszego punktu widzenia! Co już przeżyte wydaje się znane i oczywiste, ale teraz? Co to będzie!! Co to będzie!!!
Durny wrodzony idealizm paraliżuje palce. Blog stał się jakby bardziej oficjalny, nikt nie pomaga! Wszyscy rodacy gadatliwi tylko na żywo, jak chodzi o publiczną wypowiedź, to już nie ma mowy:) Przecież te wszystkie słowa tutaj to z mojej strony otwarcie na dialog. Nie wierzę w argumenty typu "brak czasu"!!! Każde spostrzeżenie mile widziane. Zapraszam do życia!

3 komentarze:

  1. chyba w sumie oprocz tych slimakow, Paryz wielkiego wrazenia na Tobie nie zrobil? A to co jest uwazane w nim za romantyczne (waskie ulice, okna tete-a-tete)okazalo sie klaustrofobiczne... dobrze, ze to nie meta czy tez Mati ciagnie do ojcowskich korzeni? choc twoje spostrzezenia na ten temat sa przednie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się przyznać, że po 2 dniach myślenia o innej Ewie, dziś 2 godziny o jeszcze innej, wreszcie do mnie dotarło która to Ewa z drzewa!

    OdpowiedzUsuń