środa, 20 października 2010

Aktualnie

jesteśmy w Puerto Iguazu. Argentyńskiej części rejonu wodospadów Iguazu. 2 noce spędziliśmy w hostelu Stone Garden i dziś przenosimy się na ostatnią noc na kamping. Kamping ten to w zasadzie ogródek hipisa emeryta, który za grosze pozwala rozbijać namioty w swoim pięknym, dużym ogrodzie pełnym drzew, roślin i ptaków. Jest jeden kontener i stary van Volkswagena, gdzie są łóżka, bo ja potrzebuję miękkości pod biodrami. Goście kampingu to głównie producenci rękodzieła i pasjonaci żąglerki. Czyli najświeższe pokolenie "hipisów".
Jutro prawdopodobnie bus do San Ignacio. Miasto z ruinami, niedaleko Posadas (przy granicy z Paragwajem) i niedaleko Obera, miast o największej liczbie emigrantów z Polski.
Z Posadas może pociągiem, który jedzie do Buenos Aires, wysiadając na wysokości Santa Fe, ale dużo bardziej na wschód i stamtąd busem do Cordoby Capital, czyli stolicy prowincji Cordoba. Jeden nocleg i następnego dnia do San Marcos Sierras. Podróże na tym etapie są w porządku, jeżeli jesteśmy wypoczęci, podróżujemy w dzień i nie więcej niż 10h. Także dopasowujemy za każdym razem pokonywane odległości do naszych możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz